|
oraz parę refleksji...
W dniu 7 grudnia, w Warszawie odbyło się spotkanie EMCOM z Alberto Barbera
IK1YLO, szefem R.N.R.E. - włoskiego odpowiednika naszego EMCOM-u.
Alberto na przywiezionych ze soba prezentacjach pokazał i bardzo dokładnie
opisał ze wszelkimi szczegółami jak działają włoscy krótkofalowcy, zajmujący się
łącznością w sytuacjach kryzysowych. Przy tym, jak polskie władze traktują nasze
wysiłki w tym zakresie – trudno będzie szybko osiągnąć włoski standard.
Tak, jak i u nas są to wolontariusze, ale z tą różnicą, że w tzw. akcji mają oni
od momentu ogłoszenia stanu gotowości status funkcjonariusza państwowego i
są traktowani na równi ze wszystkimi innymi służbami. Ponadto mają zwracane
straty wynagrodzeń poniesione z powodu nieobecności w pracy, koszty
poniesione w związku z uczestnictwem w akcji, natomiast ich pracodawcy mają
zwracane wszelkie koszty spowodowane nieobecnością pracownika.
Włoscy krótkofalowcy sami budują i kompletują sprzęt, który jest potrzebny
do ich działalności, a rząd przekonany o ich niezbędności, te zakupy finansuje.
Włoscy podatnicy mają obowiązek część podatku odprowadzać właśnie na
działalność takich organizacji. Propozycja RNRE dla włoskiego rządu była
następująca: "dajcie nam tylko 10% tego, co wydajecie na obronę cywilną
i zarządzanie kryzysowe, a my zrobimy to sprawniej, szybciej i lepiej".
RNRE ma możliwość szybkiego zorganizowania lokalnego internetu w miejscu
zdarzenia za pomocą łącza satelitarnego, łączność poprzez lokalną sieć
przemienników VHF i UHF, zarówno analogowych jak i cyfrowych oraz własne,
przenośne BTS dla telefonii GSM, aby miejsce objęte kataklizmem połączyć
z resztą świata. Włoski EMCOM działa w ten sposób od 2009 roku.
Przedtem działali całkowicie samodzielnie, bez wsparcia, ale jak wiadomo,
zrobić zbyt wiele tak się nie da.
Aktywnych "emcomowców" RNRE, na których w każdym momencie można liczyć
jest 350. Każde z kilkunastu lokalnych ogniw tej organizacji jest w posiadaniu
samochodu Land Rover Defender, wyposażonym tak, ze niejeden radioshack
big guna jest skromniejszy, do tego specjalne przyczepy z zaopatrzeniem
4-osobowej załogi na 15 dni i radiowym centrum łączności w praktycznie
dowolnym jej aspekcie.
Dlaczego tak trudno jest to zrobić u nas? Przecież to nie musi kosztować krocie...
Być może jest to obawa przed czymś nowym, co nie pasuje do dotychczasowych
standardów i przyzwyczajeń?
Naszym zadaniem jest przekonanie władz o tym, że krótkofalowcy mają
możliwość być w sytuacjach kryzysowych jednym z ogniw które może efektywnie
współdziałać z profesjonalnymi służbami, zapewniając efektywną bezawaryjną
łączność w zagrożonym rejonie.
Gospodarzami spotkania w Warszawie byli SQ5EBM i SQ5AM oraz SQ5PE, który
profesjonalnie zorganizował całość imprezy od strony technicznej.
Chciałbym tutaj również specjalnie podziękować Dorocie – YL de SQ5AM za
symultaniczne tłumaczenie z włoskiego na polski.
SP7WME Krzysztof
SP-EMCOM PZK
|